Filozoficznie o historii transportu tramwajowego

0

Transport tramwajowy w Polsce i na świecie posiada bardzo bogatą historię. Pierwsze konne wozy wyruszyły na ulice miast po połowie XIX wieku, a pod jego koniec światem zawładnęła elektryczność, która zadomowiła się także w transporcie tramwajowym. Od tego czasu aż do czasów współczesnych modyfikowany był tabor, sieć torowa rozprzestrzeniała się po ulicach wielu miast, rozbudowie ulegały zajezdnie. Tramwaje stały się widokiem powszednim.
Patrząc na historię tramwajów cofamy się do przełomu wieku XIX i XX. Historia tramwajów od tamtej pory idzie w parze z historią techniki, która wraz z upływem lat stawała się coraz nowocześniejsza i coraz bardziej zaawansowana. Patrząc wstecz myślimy sobie: “a co to będzie za dziesięć, dwadzieścia, pięćdziesiąt czy sto lat?”. Tego nikt nie wie, lecz możemy się spodziewać kolejnych nowych rozwiązań technicznych, dzięki którym tramwaje będą jeszcze bardziej nowoczesne, komfortowe i bezpieczne, linie tramwajowe pewnie rozszerzą swój zasięg po dzielnicach miasta, które jeszcze dzisiaj są peryferiami lub jeszcze leżą za jego granicą.
Jednak w gdybaniu i przepowiadaniu przyszłości czasem nie potrafimy przystanąć w miejscu i zastanowić się – “a jak jest dzisiaj?”. Myśląc do przodu kreujemy wizje, które pobudzają naszą wyobraźnię, myśląc wstecz stajemy się świadkami narodzin i rozwoju komunikacji tramwajowej. A jak jest dzisiaj? Jest to bardzo ważne, aby zdawać sobie z tego sprawę jakim taborem jeździmy, do jakich zakątków miast możemy dotrzeć tramwajem, jak wygląda realizacja usług przewozowych oraz wielu innych istotnych czynników mających wpływ na rozwój.
Musimy sobie zdawać sprawę z tego, iż wszystko, co dzisiaj się dzieje mówiąc kolokwialnie “na torach” jest konsekwencją postępu technicznego, który już jest za nami. Z drugiej strony musimy wiedzieć, że to, co teraz widzimy dookoła nas związane z tramwajami (to się tyczy wszystkich dziedzin naszego życia) też przeminie za parę, czy kilkadziesiąt lat. Jednak to wszystko ma znaczenie. To, co jest dzisiaj, jest podwaliną tego, co będzie jutro. Z tego właśnie powodu nie można ciągle myśleć o jutrze.