Świat idąc do przodu przestał przejmować się wszystkim dookoła. Ludzie żądni zysku nie zwracali uwagi na kondycję przyrody, oraz na to jaki wpływ mają działania człowieka na zanieczyszczenia, dziurę ozonową czy jakość powietrza. Jednak w XXI wieku coraz częściej zaczynamy dostrzegać otaczający nas świat, i to jaki mamy na niego wpływ.
Jak to jest z tymi hybrydami?
Większość ludzi wie już, co to jest hybryda. Jednak nadal wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że rodzajów napędów hybrydowych jest kilka. Trzy najważniejsze to:
– hybryda klasyczna – silnik spalinowy ładuje silnik elektryczny;
– hybryda typu plug-in – silnik elektryczny ładowany z gniazdka (ang. plug = wtyczka), nawet domowego, współpracuje z silnikiem spalinowym;
– układ mild hybrid (miękka hybryda) – mały silnik elektryczny wspomaga motor spalinowy tylko w najbardziej newralgicznych momentach, takich jak ruszanie z miejsca czy przyspieszanie podczas wyprzedzania, a gdy napęd elektryczny nie pracuje ładowany jest energią odzyskiwaną np. z hamowania.
Jest zatem w czym wybierać. Pytanie tylko czy warto?
Hybryda to przyszłość?
Patrząc na dzisiejsze nowości na rynku motoryzacyjnym można dojść do wniosku, że hybryda to zielona przyszłość motoryzacji. Nic bardziej mylnego. Napędy hybrydowe to tylko współczesna moda i raczej przystanek w drodze do prawdziwej przyszłości, czyli aut w pełni elektrycznych. Oszczędności uzyskane dzięki hybrydzie są tylko pozorne. Niższe spalanie w większości przypadków jest tylko na papierze. W rzeczywistości silnik elektryczny potrzebuje dodatkowego osprzętu i baterii do przechowywania energii, a to zabiera miejsce (najczęściej w bagażniku) i – niestety – zwiększa masę. A większa masa to nie tylko wzrost apetytu pojazdu na paliwo, ale także pogorszone właściwości jezdne. Dodatkowe kilogramy (a w niektórych przypadkach jest ich nawet dwieście!) dają o sobie znać w zakrętach, podczas hamowania czy na wyboistych drogach zmniejszając komfort resorowania.
Jaka jest w takim razie alternatywa?
Napompowany reklamami rynek hybryd daje nabywcom poczucie, że robią coś dobrego dla środowiska. Umiejętne kreowanie potrzeb to podstawa współczesnego handlu, a podbudowane ego właściciela to dodatkowa nagroda za wysiłek dla producentów.
Prawdziwa przyszłość motoryzacji to elektryfikacja. Samochody budowane od podstaw jako elektryczne nie ustępują właściwościami jezdnymi tym z bardziej tradycyjnym, spalinowym napędem. Mało tego, potrafią przyspieszać szybciej niż ich dymiące odpowiedniki. A to ze względu na moment obrotowy, który dostępny jest praktycznie w całości zaraz po naciśnięciu pedału gazu.
Wszyscy przeciwnicy aut elektrycznych podnoszą jeden, sztandarowy argument: dźwięk silnika. Niestety powoli mijają już czasy, gdy spod długiej maski sportowego samochodu dobiegał soczysty bulgot silnika V8 o dużej pojemności. Większość samochodów ma teraz poukrywane tu i ówdzie głośniki generujące dźwięk, który ma nam dawać złudzenie potęgi.
Za to wystarczy posłuchać dźwięku silnika elektrycznego, który brzmi jak Sokół Milenium wkraczający w prędkość nadświetlną.