Samochody popsute od nowości

0

Subaru, które samoczynnie uruchamia silnik, Ferrari, które ulega samozapłonowi, zabójcze mocowanie dywaników w Toyotach, to tylko niektóre ze spektakularnych usterek w nowych samochodach, które odbiły się szerokim echem w świecie motoryzacji. Przyczyną wszystkich był pośpiech we wprowadzaniu modeli na rynek. Mimo drastycznych doświadczeń, światowe koncerny nadal popełniają błędy, które muszą naprawiać i słono za to płacą.

Ferrari to jedna z najgorętszych marek supersamochodów na świecie. Jej klienci decydując się na zakup rumaka ze stajni w Maranello oczekują jednak innego rodzaju emocji, niż dostarczane przez model 458 Italia z początku produkcji. Podatny na działanie wysokiej temperatury materiał samoprzylepny użyty do mocowania osłony termicznej umieszczonej pod tylnymi błotnikami sprawiał, że samochód stawał w płomieniach. Żywota dokonało w ten sposób przynajmniej kilkanaście aut. Problem naprawiono przywołując do serwisów prawie 1,3 tys. egzemplarzy.

Samozapłon w przypadku Subaru nie oznaczał pojawienia się płomieni trawiących samochód, a samoczynne uruchomienie silnika. Nie chodziło jednak o eksperymenty z autonomiczną motoryzacją, a usterkę kluczyka – pilota, która sprawiała, że do samochodu wysyłany był sygnał inicjujący zapłon. Zazwyczaj Subaru przestawało pracować po kwadransie, ale zdarzały się przypadki, że auto odpalało i gasło aż do opróżnienia zbiornika z paliwem.

Zły montaż dywaników w Toyotach doprowadził do 17 wypadków, w których śmierć poniosło 5 osób. Do serwisów wezwano prawie 4 mln samochodów. Wkrótce potem japoński koncern musiał naprawić pedał gazu w kolejnych dziewięciu milionach egzemplarzy.

Jedną z najdziwniejszych akcji serwisowych zorganizowała Mazda. Do układu paliwowego modelu 6 dostawały się pająki, które blokowały odpowietrzniki, co skutkowało pęknięciami zbiorników z benzyną. W niektórych przypadkach skończyło się to pożarem.To tylko kilka przykładów historycznych akcji przywoławczych. Dziś duże koncerny wzywają do serwisów swoich klientów na szczęście naprawiając mniej drastyczne w skutkach usterki.

Volkswagen zamontował w swoich samochodach oprawy łożysk tylnych kół o niewłaściwych parametrach. Opisany fakt może skutkować brakiem odpowiedniej wytrzymałości zmęczeniowej materiału i w konsekwencji poluzowaniem się połączeń śrubowych, uszkodzeniem podzespołu oraz wpłynąć negatywnie na zachowanie stabilności pojazdu. Sprawa dotyczy modeli Passat (3C), Arteon (3H), Golf oraz Golf Variant (AU) – wyprodukowanych od 21.08 do 14.09.2017 .

Z kolei kierowcy Jaguarów mogą spodziewać się blackoutów w niektórych egzemplarzach modeli XE, XF, XJ oraz F-Pace z roku modelowego 2016-2018. W tych autach może dojść do sytuacji, w której główny wyświetlacz samoistnie wyłączy się podczas jazdy i nie będzie wyświetlał żadnych informacji (takich jak przykładowo prędkość, z jaką w danym momencie porusza się pojazd).


Mitsubishi ASX może odmówić kierowcy posłuszeństwa ze względu na przegrzanie styków przekaźnika głównego zasilania sterownika silnika. Opisane zjawisko może skutkować uszkodzeniem obwodu zasilania sterownika, a w konsekwencji wyłączeniem i brakiem możliwości ponownego uruchomienia jednostki napędowej.

Choć dolegliwości produkowanych obecnie samochodów są o wiele bardziej błache od tych, które przytrafiały się choćby jeszcze pięć lat temu, przyczyny problemów pozostają jednak te same – pośpiech we wprowadzaniu nowych modeli i szukanie oszczędności niemal za wszelką cenę. Choć motoryzację czekają kolejne technologiczne rewolucje, to powyższe na pewno się na rynku samochodów nie zmieni.