Rozpoczęta na początku lutego współpraca petro giganta z twórcami aplikacji JustDrive szybko się zakończyła. Oficjalnych powodów nie znamy, ale najprawdopodobniej software służący do płacenia za paliwo z rabatem i do tego bezpośrednio przy dystrybutorach odciągała klientów od sklepów na stacjach.
JustDrive kupowało paliwa od Orlenu z rabatem, a potem sprzedawało użytkownikom aplikacji, również z rabatem.
W zamyśle twórców JustDrive chodziło o stworzenie systemu win-win – klienci dostają rabat na paliwo, który zachęca ich do korzystania akurat ze stacji Orlenu, a nie innych. Orlen zwiększa w ten sposób wolumen sprzedaży, a im większy wolumen, tym większy na koniec również zarobek JustDrive. Aplikacja przestała jednak działać i jak twierdzą twórcy JustDrive, winę za to ponosi Orlen, który nagle odłączył ją od swojego interface’u, wbrew zapisom umowy.
JustDrive było hitem, w ciągu doby zarejestrowało się w aplikacji kilka tysięcy osób, w mediach społecznościowych podawano sobie informacje o JD oraz kody dające większy rabat na start.
Dlaczego zatem gigant zrezygnował ze współpracy ze startupem i to w tak nagłym trybie? Odpowiedzi szuka dziennikarz ekonomiczny Gazety Wyborczej Maciej Samcik na swoim blogu Subiektywnie o Finansach. Sugeruje, że powodem niedziałania JustDrive może być „sabotaż zaordynowany przez narodową sieć paliw”. Wskazuje m.in., że mogło chodzić o własną aplikację Orlenu i wprowadzenie do niej podobnej, co JustDrive, funkcjonalności albo najzwyczajniej… o to, że klienci płacący przez JustDrive nie pójdą kupić hot-doga.