Diesel starej konstrukcji a świece żarowe

0
Diesel starej konstrukcji a świece żarowe

Starej konstrukcji diesel, jeśli jest w dobrym stanie, przez całe lato, a czasem nawet jesienią aż do nadejścia pierwszych mrozów odpala bez problemów, choć jedna, dwie, a nawet wszystkie świece żarowe nie dają znaku życia. Częściej jednak zepsute świece żarowe powodują, że w miarę obniżania się temperatury otoczenia diesel odpala z coraz większym trudem, a po odpaleniu przez pierwsze kilkanaście-kilkadziesiąt sekund klekocze głośniej niż zwykle, nie ma mocy, trzęsie się. Jeśli wasz diesel ma takie objawy, to przyczyną mogą być świece żarowe.

Jak to sprawdzić? W starszych autach wyposażonych w „wysokonapięciowe” świece żarowe do ich diagnostyki potrzebny jest kawałek przewodu elektrycznego – zwykle 1 metr wystarczy. Przy wyłączonym silniku i zapłonie jeden koniec kabla łączymy z dodatnim biegunem akumulatora, a drugi przykładamy kolejno do końcówek świec. Jeśli przyłożenie prądu do świecy wywołuje iskrzenie, to znaczy, że pobiera ona prąd, czyli że działa. Nie iskrzy? Świeca do wymiany!

Jeśli chodzi o samą wymianę, to świece żarowe (mówimy o tych starszego typu) nie są bardziej kłopotliwe niż świece zapłonowe w benzyniaku. Jest tylko kwestia dostępu: jeśli da się do nich dotrzeć kluczem, to po prostu trzeba je odkręcić (przy zimnym silniku!) i na ich miejsce wkręcić nowe świece żarowe. Bywa niestety, że dostęp jest słaby i trzeba wcześniej to i owo zdemontować. Niemniej nie jest to problem, a dobrej jakości świece żarowe kupimy po 40-50 zł.

Gorzej, jeśli w aucie mamy świece „niskonapięciowe” – zasilane prądem o napięciu np. 4,4 V. Sprawdzanie ich kabelkiem czy żarówką spowoduje momentalne przepalenie ich! Do sprawdzenia ich potrzebny jest komputer diagnostyczny. Do tego takie świece są nieco droższe – jeśli spalimy 4 świece po np. 80 zł, to już jest to jakaś strata, a w dodatku nie tylko nie przybliża nas to, lecz oddala od usunięcia usterki.

Niestety, świece żarowe w wielu nowszych silnikach dość trudno się wymienia i wiąże się to z ryzykiem. Rzecz w tym, że im nowszej konstrukcji silnik, tym cieńsze i dłuższe są świece żarowe. Cieniutka świeca jest delikatna, łatwiej ją uszkodzić, a jeszcze świece żarowe lubią się zapiekać. Jeśli przystąpimy do pracy przy użyciu amatorskich narzędzi, kłopoty murowane! Trzeba też przyznać, że nawet dobry klucz nie gwarantuje sukcesu. Bywa, że trzy świece dadzą się odkręcić względnie łatwo, a czwarta – nie!

Im wcześniej przerwiemy tę nierówną walkę, tym więcej zaoszczędzimy. Odkręcanie świec żarowych to usługa, z której żyją nieźle fachowcy o wąskiej specjalizacji, posiadający walizki wypełnione specjalistycznym, bardzo drogim sprzętem pozwalającym wyciągnąć świecę po kawałku bez psucia głowicy i w taki sposób, by nic nie wpadło do silnika.

Ma się rozumieć, gdy mamy do wyboru: zdejmować głowicę silnika, co kosztuje dajmy na to 1000-1500 zł, czy też zapłacić połowę tego za szybkie rozwiązanie kłopotu, wolimy zapłacić np. 600zł za wyjęcie dwóch świec, które ukręciliśmy. Wykręcanie tych elementów jest tym droższe, im później zatrzyma się nieprzygotowany mechanik. Niektóre warsztaty z góry (w odniesieniu do niektórych silników) zakładają, że będą kłopoty, wymiana kosztuje więcej (np. 300-400 zł za komplet) niż same świece żarowe. Drogo, ale to jest spory kłopot.

Warto też wiedzieć, że niektórzy producenci aut stosują świece żarowe zintegrowane z czujnikami ciśnienia – taka świeca kosztuje nawet kilkaset zł i zawsze jej usterka wiąże się z dużym wydatkiem. Rada zatem: świece grzejemy raz, a nie np. dwa razy, a jeśli akumulator ma problem z odpowiednim rozpędzeniem silnika, jak najszybciej wymieńmy go na nowy.