Co o nich wiemy? Jeden ma na imię Mirosław, drugi miał Stanisław, obaj urodzili się w Warszawie i nie mieli domów, ale przede wszystkim łączy ich hojność w rozdawaniu czterech kółek, w tym Maybacha i Porsche
Stołeczni bezdomni mogą niedługo zasmakować własnej uciążliwości, dotąd to oni zaczepiali przechodniów prosząc o wsparcie, a teraz sami powinni spodziewać się nagabywania. Warto próbować, bo znamy już dwa potwierdzone oświadczeniami osób należących do sfery publicznej przypadki otrzymania samochodów od osoby nie mającej… domu.
Dostać samochód od bezdomnego to żaden wstyd. Jako pierwszy przyznał się do tego Ojciec Tadeusz Rydzyk podczas programu na żywo w Telewizji Trwam. Poznaliśmy wtedy historię Pana Stanisława, który przekazał zakonnikowi z Torunia dwa samochody, w tym Maybacha. – Jaki jest duży, pięć metrów, dwadzieścia? – zastanawiał się na wizji Redemptorysta. Dowiedzieliśmy się też, że darczyńca, hojny Pan Stanisław zmarł.
Kolejny majątkowy coming out dotyczący darowizny od bezdomnego zaliczył Marcin Dubieniecki, były mąż Marty Kaczyńskiej. W jego przypadku, o czym informuje dziennik Super Express, chodzi o Porsche 911 GTS, które otrzymał po tym jak dwa inne auta z Zuffenhausen (911 Carrera i 911 4S) zarekwirowała mu prokuratura. – Mam tyle aut, że mogę z nich korzystać tak jak chcę. To moja prywatna sprawa. A to Porsche dostałem od bezdomnego, Pana Mirosława z Warszawy – tłumaczył Dubieniecki w rozmowie z redakcją SE.
Takich bezdomnych nie ma nawet w Dubaju!